niedziela, 8 lipca 2012

Prolog

  ENJOY : )

Pomimo tego że czułam się podle ,wszystko mnie bolało zmusiłam się do wstania z łóżka i właśnie gotowałam swój ulubiony obiad w małej zapyziałej kuchni . Pomimo wspaniałego zapachu jaki wydzielało smażące się na patelni mięso do spagetti czuć było tylko wszechobecną pleśń .
No tak moje mieszkanie otrzymane od państwa było okropne ,ale lepsze od kartonu pod mostem , zdecydowanie . Odłożyłam trzymaną w ręku łyżkę i otarłam ręce w kolorowy fartuch z motywem śmiesznych małych krasnali , wspominałam o tym że jestem Irlandką ? Muzyka dobiegająca z parteru gdzie znajdował się mały pub nieco poprawiła mi humor ,bowiem nic nie działało na mnie tak kojąco jak muzyka Po moim skromnym mieszkanku rozeszło się dźwięczne bim bom ,jedyne co lubiłam w tej klitce to ten miękki dźwięk dzwonka do drzwi . Marzył mi się dom z właśnie takim melodyjnym dzwonkiem , ot takie małe marzenie . Tanecznym krokiem podbiegłam do drzwi i otworzyłam je z zamachem .
- Dzień dobry , Carrie Jones ? - zapytał ubrany w elegancki garnitur mężczyzna , na moje oko koło pięćdziesiątki .
- Dzień dobry , to ja .O co chodzi ?
- Nazywam się Edward Mayors z firmy Dream House , mam dla pani wspaniałą wiadomość . Czy mogę wejść ? - Z zaciekawioną miną zaprosiłam jegomościa na salony . Pomimo że mieszkanie było jakie było , zawsze starałam się utrzymywać je w nieskazitelnym porządku . Nigdzie nie było ani pyłku kurzu a nie daj boże żadnej pajęczyny .
Edward Mayors usiadł na jednym z kolorowych foteli obitych w zamsz i wyciągnął dokumenty ze swojej skórzanej walizki i wręczył mi arkusz jakichś kartek . Spojrzałam na niego ze zdziwieniem i przycupnęłam na oparciu kanapy .
- Czy brała pani udział w loterii zorganizowanej przez Dream House?
- Tak .
- Jak już wspominałem mam dla pani radosną nowinę ,została pani wylosowana jako zwycięzca i otrzymuje pani piętrowy apartament w najbogatszej dzielnicy Londynu Sea Throw Street z całkowitym umeblowaniem oraz sto tysięcy Funtów na drobne wydatki .
Drobne wydatki ? Daję słowo , gdybym stała to właśnie całowałabym podłogę w pozycji płaskiej .
- Chyba pan żartuje . Naprawdę , to nie żadna pomyłka ? - bezwiednie otworzyłam buzię w tak zwanego karpia i wpatrywałam się nieinteligentnie w pana Edwarda .
- Rozumiem że jest pani w szoku , ale czy chce pani przyjąć tą nagrodę ? - zapytał spoglądając na mnie z lekkim rozbawieniem w swoich ciemnych oczach .
- Czy chcę przyjąć tą nagrodę ? Pan żartuje ? Oczywiście że chcę !
Edward Moyors pomógł mi wypełnić dokumenty , a ja całkowicie zapomniałam o moim mięsie do Spagetti który teraz opryskiwał ściany mojej obleśnej kuchni . Biegnąc do sąsiedniego pomieszczenia zdjęłam z siebie fartuch i cisnęłam nim w kąt , pieprzyć fartuszek , pieprzyć Spagetti zaczynam nowe życie .





Coś za długie jak na prolog , ale ok .
Myślę że się spodoba , naprawdę się starłam przy pisaniu tego rozdziału . Także liczę na szczere komentarze

2 komentarze:

  1. Świetnie się zapowiada , fajnie że nie zaczęłaś czegoś w stylu "poszłam na ich koncert i wpadłam w oko Harremu i zaprosił mnie na randkę"
    A wracając do opowiadania to lubię takie niebanalne początki . Odzywka "gdybym stała to właśnie całowałabym podłogę w pozycji płaskiej" - epicka .

    Zapraszam do mnie .

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być fajne , czekam na 2 część .
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń